Ale kilka-kilkanaście osób rocznie ginie w Polsce po zderzeniu z dziką zwierzyną (dzik, sarna, jeleń, łoś). Media właśnie podały – jedna osoba zginęła i jedna została ranna, w wyniku zderzenia samochodu osobowego z łosiem, do którego doszło na drodze pomiędzy Łomżą a Stawiskami (Podlaskie). Okazuje się, że wypadki z udziałem łosi na terenach Biebrzańskiego Parku Narodowego nie są rzadkością i dyrekcja parku prowadzi akcję uświadamiającą dla kierowców, pod hasłem „Łoś – Jedź ostrożnie”.
No i fajnie – jedź i uważaj na łosia… Ile kilometrów można jechać ostrożnie i z jaką prędkością? Jeszcze ktoś powie – był znak i za nim zginął człowiek, zatem to jego wina. Ale co powiedzieć o wypadku daleko za znakiem? U nas znaki są ustawiane na całe lata, zaś zwierzyna może zmieniać swą trasę co sezon. Wiadomo – szkoda pięknych zwierząt pod ochroną. Zdjęcie zabitego łosia jest wstrząsające i ekologom oraz wszystkim innym miłośnikom przyrody aż serce się kraje na taki widok. Jednak zdjęć zabitego człowieka media nie pokażą. Może w jakimś programie będzie wywiad ze zrozpaczoną rodziną, która straciła córkę, męża, matkę i to wszystko. Na forach (podobnie jak z ofiarami przydrożnych drzew) powstanie cyniczna grupa dyskutantów, która uzna, że idee Darwina są nadal aktualne i ofiary są same sobie winne. Po kilku dniach niemal wszyscy zapomną o sprawie i… do następnego takiego wypadku będzie spokój.
Nasze państwo nie jest bogate, ale Polacy szanują zwierzęta, zwłaszcza pod ochroną i to szczególnie po wejściu do Unii (bo… muszą). W zderzeniach ze zwierzakami giną – póki co – nieznani nikomu rodacy. Gdyby jednak co parę miesięcy ginął znany aktor, lubiany polityk, urocza modelka, to wówczas znalazłyby się środki na poprawę ochrony kierowców przez zwierzętami (i odwrotnie). Owszem, każde państwo może sobie dowolnie wysoko ustawiać poprzeczkę ochrony przyrody, ale co z obywatelami?
Należałoby ustalić wysokie odszkodowania dla ofiar wypadków w zderzeniu z Przyrodą i to niezależnie od ubezpieczenia w towarzystwie (a nawet w przypadku braku ubezpieczenia). Jeśli wypadek nie został zawiniony przez kierowcę w sposób oczywisty, Skarb Państwa powinien zapłacić wysokie odszkodowanie ofiarom lub ich rodzinom. Wysokie kary zmobilizowałyby właściwe instytucje do ogradzania obszarów, montażu urządzeń monitorujących, odstraszających i informujących użytkowników dróg o niebezpieczeństwie. Należy budować tunele i mosty dla zwierząt chcących przechodzić przez ludzkie komunikacyjne trakty. Unia z pewnością pomoże i sypnie funduszami na dobrze opracowane projekty.
Informacja sprzed miesiąca – „Drogowcy za 21 mln zł wybudują za Barczewem, nad drogą krajową nr 16, most specjalnie dla dużych zwierząt. To pierwsza taka inwestycja drogowa na Warmii i Mazurach”. Ile takich przepraw trzeba zbudować w Polsce? A potem je remontować i modernizować?
Większość kierowców i pasażerów, zwłaszcza tych, którzy nigdy nie mieli kolizji z dużym zwierzęciem, wybierając się w drogę, jeśli już bierze pod uwagę jakiekolwiek niebezpieczeństwa w podróży, to wszelkie nieszczęścia (pijacy, narkomani, poślizgi, drzewa, tiry, wichury), jednak nie omawiane leśne zwierzęta.
Statystyka wypadków drogowych z udziałem zwierząt leśnych jest ułomna. Mile zaskakuje ankieta pt. „Zdarzenia drogowe z udziałem dzikich zwierząt”, którą można wypełnić – http://www.siskom.waw.pl/zwierzaki.htm, do czego zachęcam Czytelników, którzy mieli nazbyt bliskie spotkanie z Przyrodą.
Szukałem danych w internecie. Znalazłem sprzed kilkunastu lat (i z ościennego kraju), zatem trudno ocenić ich wiarygodność. Są one jednak koszmarne – „W Niemczech, w wypadkach drogowych z dzikimi zwierzętami ginie rocznie ok. 70 osób, a 3,5 tys. zostaje rannych. W okresie od kwietnia 1995 roku do marca 1996 roku zginęło tam 145 000 saren, 8 000 dzików, 2 700 sztuk danieli i 1 600 sztuk zwierzyny płowej; do tego trzeba jeszcze doliczyć niezliczone ilości zajęcy i lisów”. Mam nadzieję, że są to zawyżone dane!
Na drogach trwa wojna ludzko-zwierzęca. Zabijane są zwierzęta, które są wprasowywane przez setki aut. Ranne są dobijane i zabierane do konsumpcji. Giną także ludzie. Temat przez lata ukrywany i niechętnie omawiany. Zdarzają się także wypadki, ale ze zwierzętami domowymi, za które odpowiadają nieodpowiedzialni hodowcy oraz kierowcy transportujący zwierzęta w specjalistycznych pojazdach.
Kilka dni temu pokazywano okrutny koniec życia pięknego łosia, który próbował przeskoczyć przez ogrodzenie. Było ono zakończone zaostrzonymi pionowymi prętami, które rozpruły brzuch sympatycznemu i zamęczonemu zwierzęciu. W okolicach występowania co bardziej skocznych zwierząt, należy wydać nakaz wymiany ostrych elementów płotów na zatępione, choćby zakończone kulkami a najlepiej poziomą rurą albo kątownikiem wieńczącym segment ogrodzenia.