Tak, to było ludobójstwo, a nie żaden konflikt, jak chcą to nam przedstawiać piewcy „poprawności politycznej”. Także przyjęte powszechnie określenie „rzeź” nie oddaje grozy tamtych dni. Był to holokaust.
Przeciwko takiemu stawianiu sprawy zaprotestował abp Józef Życiński, wedle którego pojęcie „holokaust” może być odnoszone jedynie do zagłady Żydów, którzy ginęli tylko za to, że byli Żydami. Nie ma racji, gdyż holokaustem była chociażby, o wiele wcześniejsza, rzeż Ormian, dokonana przez Turków w latach 1907-1915.
Holokaustem, o którym świat wciąż milczy, była także eksterminacja naszego narodu dokonywana, jeszcze od przedwojnia przez Niemców. Nikt nie może podważyć faktu, że w KL Auschwitz pierwszymi więźniami byli Polacy.
Nie chce się dziś z kolei pamiętać faktu, że po raz pierwszy plan zagłady Polaków został przez Hitlera zarysowany w 1927 r. w „Mein Kampf”, gdzie była mowa o odzyskiwaniu utraconych po I wojnie światowej terenów na Wschodzie, a także o budowaniu niemieckiej „przestrzeni życiowej” (Lebensraum).
W dwanaście lat później w wystąpieniu do wyższych dowódców armii Hitler przedstawił jasno cel ataku na Polskę: „Zabijajcie bez współczucia i litości wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia, czy języka. Tylko w ten sposób osiągniemy przestrzeń życiową, której potrzebujemy. Zniszczenie Polski jest naszym pierwszorzędnym celem.
Środkiem jest unicestwienie wszelkich żywych sił (polskich)”. Niejako na marginesie dodam do tego, że już w maju 1939 r. gestapo utworzyła wydział „Zentralstell IIP Polen”, czyli Wydział Centralny IIP Polska, zaś koordynatorem czystki etnicznej mającej dokonać się na Polkach(o nazwie Tannenberg, czyli Grunwald) został Reinhardt Heydrich, który dwa lata później został wyznaczony do kierowania eksterminacją Żydów.
Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej 2 tys. Polaków,mieszających w Niemczech zostało wysłanych na śmierć do obozów koncentracyjnych, zaś Wydział Centralny IIP Polska, jeszcze przed 1 września, przygotował listę obejmującą 61 tysięcy Polaków, należących do elity narodowej. W pierwszych miesiącach wojny wszyscy znajdujący się w tym wykazie zostali w rożny sposób zamordowani, lub posłani do obozów śmierci. Za to, że byli Polakami.
I to na tyle jeśli chodzi o liczenie się z faktami przez Metropolitę Lubelskiego.
Za bycie Polakami ginęli z rok siepaczy z OUN-UPA (często w koordynacji z oddziałami SS-Galizien) polscy mieszkańcy m.in.Wołynia.
Rocznicowe uroczystości były wzruszające. Piękna sesja w warszawskiej Galerii Porczyńskich, przygotowana m.in. przez IPN, a potem spotkanie przy pomniku ku czci ofiar Wołynia. Odczytano list od prezydenta, wręczono w jego imieniu odznaczenia…
Niby wszystko było w porządku, jeśli nie liczyć zachowania się Sejmu, który zdobył się jedynie na uczczenie ofiar ukraińskiego ludobójstwa minutą ciszy. Stosownej uchwały, przygotowanej przez PSL, nie przyjęto ze względu – jak to powiedział marszałek Komorowski z PO – różnice polityczne.
O ile jednak postawa Sejmu, zważywszy na to kto ma w niej większość, nie jest zaskoczeniem, to nie objęcie przez Prezydenta RP patronatu honorowego nad obchodami rocznicowymi jest kompromitacją Głowy Państwa w ścisłym znaczeniu tego słowa.
Może Pałac Prezydencki uważa, że było to niewłaściwe w kontekście obecnych stosunków z Ukrainą (tym bardziej, że zarówno Juszczenko jak i Tymoszenko OUN-UPA hołubią i popierają ich współczesne ekspozytury), być może tak wskazali doradcy (których posunięcia polityczne wskazują jakby od kogoś dostali zamówienie na maksymalne skompromitowanie Lecha Kaczyńskiego).
W szczegóły nie wnikam, mało mnie zresztą obchodzą. Najważniejsze jest to, że prezydent nie może zapominać, że jest prezydentem Polski, że został wybrany przez Polaków, a nie przez Ukraińców, i interesy narodowe musi przedkładać nad wszystko inne. Chyba, że chce doprowadzić do tego, że społeczność Kresowiaków nie zagłosuje już na niego w żadnych wyborach.
Piotr Jakucki
—
Autorem tekstu jest Piotr Jakucki , red. naczelny tygodnika „Nasza Polska„