Na ostatniej sesji w Strasburgu Parlament przyjął sprawozdanie wzywające do opracowania unijnej strategii zwalczania handlu ludźmi.
Handlarze żywym towarem żerują na ludzkiej nędzy. Najczęściej ich łupem stają się osoby nie widzące w swoim kraju dalszych perspektyw, pozbawione środków do życia, dyskryminowane lub prześladowane przez władze. Obietnica rozpoczęcia nowego życia w jednym z krajów Unii Europejskiej jest dla nich niezwykle kusząca. Zdesperowani stawiają wszystko na jedną kartę, pozbywając się resztek dobytku by móc opłacić „przewodnika” oferującego im przeprawę na drugą, lepszą stronę granicy UE.
Często giną już w drodze, gdy przemytnicze łodzie toną na Morzu Śródziemnym. Podróżujący lądem duszą się w skrzyniach ciężarówek spędzając wiele godzin bez jedzenia i wody. Ci, którzy szczęśliwie dotrą do celu podróży, szybko i brutalnie konfrontują swoje marzenia z rzeczywistością. Przemytnicze gangi odbierają im dokumenty, biciem i groźbami zmuszają do pracy w obozowych warunkach. Kobiety kończą jako prostytutki w europejskich miastach. Podobny los spotyka dzieci.
„Chociaż ofiarami są głównie kobiety, wśród ofiar handlu ludźmi 40-50% stanowią dzieci”, alarmuje Edit Bauer, autorka sprawozdania, słowacka posłanka z grupy Europejskiej Partii Ludowej-Europejskich Demokratów.
Pomoc poszkodowanym przez gangi handlarzy żywym towarem jest niezwykle trudna. Najczęściej mamy do czynienia z osobami bardzo słabo wykształconymi. Przymusowi pracownicy nie znają obcych języków, nie potrafią też sami dotrzeć do osób czy organizacji, które mogłyby wybawić ich z opresji. Kolejnym czynnikiem jest strach. Ofiary boją się represji, zemsty przestępców w razie nieudanej próby ucieczki. Boją się również władz imigracyjnych, bowiem przebywają na terenie Unii nielegalnie a ewentualna deportacja do kraju pochodzenia zamieniłaby tylko jedno nieszczęście na inne.
Chronić, nie karać
Edit Bauer w swoim sprawozdaniu podkreśla, iż ofiary handlu ludźmi powinny przede wszystkim otrzymywać pomoc ze strony krajów UE zamiast, jak dotychczas podlegać tylko odpowiedzialności karnej. Zdaniem posłanki należy uwzględnić wszystkie formy handlu żywym towarem włączając nielegalną adopcję i czarny rynek narządów do transplantacji.
Dokument wzywa państwa członkowskie do wprowadzenia w życie przepisów dyrektywy z 2004 roku dotyczących wydawania ofiarom zezwoleń na pobyt (dotychczas uczyniły to tylko dwa kraje). Poszkodowanym trzeba ułatwić dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji i pomocy prawnej. Ważna, zdaniem autorki, jest również skuteczniejsza współpraca Europolu i unijnej agencji Frontex odpowiedzialnej za granice zewnętrzne UE z ONZ i organizacjami pozarządowymi.
Posłowie zwrócili się też do Komisji Europejskiej o zbadanie powiązań między legalizacją prostytucji a handlem ludźmi. Podczas debaty, szwedzka deputowana z Grupy Liberałów i Demokratów Maria Carlshamre z Komisji Praw Kobiet, zwróciła uwagę, iż ponad 90% prostytutek w Niemczech, Austrii i Holandii, gdzie te usługi są legalne, pochodzi z zagranicy. „Skąd wiadomo, że robią to z własnej woli?”, pytała posłanka.
Brytyjski poseł z Grupy Zielonych, Jean Lambert z Komisji Zatrudnienia PE, odpowiedzialnością za dobrze prosperujący proceder handlu ludźmi obarczył między innymi rosnące zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą w Europie: „tam gdzie można ograniczyć wydatki, często dzieje się to za cenę ludzkiej godności”.