Za przyczyny usprawiedliwiające niemożność wzięcia przez posła udziału w posiedzeniu Sejmu lub komisji bądź w głosowaniu uważa się:
- chorobę albo konieczność opieki nad chorym,
- wyjazdy zagraniczne lub krajowe z polecenia Sejmu, Marszałka Sejmu lub komisji, akceptowane przez Prezydium Sejmu,
- zbieg posiedzeń komisji lub podkomisji, do których poseł należy, jeżeli brał udział w jednym z tych posiedzeń, a w razie zbiegu posiedzenia Sejmu oraz komisji lub podkomisji, z zastrzeżeniem art. 152 ust. 4 – wykonywanie funkcji posła sprawozdawcy lub zabieranie głosu na posiedzeniu Sejmu,
- urlop udzielony posłowi przez Marszałka Sejmu, z zastrzeżeniem ust. 10,
- inne ważne, niemożliwe do przewidzenia lub nieuchronne przeszkody.
Przecież to komiczna i absurdalna sytuacja! Czy wysoka wygrana w totka, wizyta kolegi z wojska, ochlapanie (auto-kałuża), krach na giełdzie, poważne przemyślenia nad losem narodu, to wystarczające powody, aby nie dotrzeć do miejsca pracy, nauki, służby? Jeśli tak, to należy ten powód śmiało wpisać w formularz.
Ponieważ w ślad za obecnymi usprawiedliwieniami idą stosowne wypłaty za każdy dzień usprawiedliwionej nieobecności, przeto należy zlikwidować ów mało honorowy punkt działalności naszych posłów (senatorowie mają zapewne podobny regulamin). Ich niejasne albo zabawne wyjaśnienia, aby otrzymać kilkaset złotych, są często żenujące i ośmieszające nie tylko ich, ale nas wszystkich. Po prostu należy zlikwidować wypłaty za każdy dzień nieobecności posła, niezależnie od pozazawodowego powodu i (nie)usprawiedliwienia. Poseł ma honorową funkcję do wypełnienia w społeczeństwie i ma wysokie wynagrodzenie.
Jeśli jest nieobecny, nawet z powodu swojej choroby, opieki nad chorą osobą, urlopu czy „innych ważnych, niemożliwych do przewidzenia lub nieuchronnych przeszkód”, to za te dni nie powinien otrzymywać jakiejkolwiek gratyfikacji.
W przypadku opieki nad inną osobą może zorganizować pomoc osoby trzeciej. Wyjazd służbowy jest oczywiście (pod względem płacowym) traktowany jako świadczenie pracy i nieobecność powinna być usprawiedliwiona przez organ delegujący posła. Wszystkie dni urlopowe posła powinny być bezpłatne. Ich liczba może być zasadniczo nieograniczona, jednak wypoczynek nie powinien utrudniać służby dla narodu.
Posłowie powinni ubezpieczać się w towarzystwach od nieszczęśliwych wypadków i długotrwałych chorób uniemożliwiających pełnienie zaszczytnej służby. Wówczas otrzymywaliby stosowne odszkodowanie, zaś na ich miejsce byliby powoływani inni posłowie – zdrowsi, bardziej chętni do pracy dla nas, czyli dla mas…
Można również zastanowić się nad ograniczeniem liczby posłów (i senatorów) – były już śmiałe propozycje, z których nic nie wynika, wrócą zaś przed… kolejnymi wyborami.
Co do samego słynnego usprawiedliwienia, które zamieszczono w internecie – oto ono…
W odpowiedzi na pismo z dnia 21 sierpnia 2008 r. w sprawie nie usprawiedliwionej nieobecności lub nie wzięciem udziału w odpowiedniej liczbie głosowań na posiedzeniu Sejmu RP w dniach: 09.07.2008 r., 11.07.2008r., 24.07.2008 r.(łącznie trzy dni), uprzejmie informuję, że powodem absencji i brak podpisu na liście, spowodowane było niemożliwymi do przewidzenia przeszkodami, jakie miały miejsce w wyżej wskazanych dniach.
Niepokoi fraza „odpowiednia liczba głosowań”, jednak powala zakończenie – „powodem absencji i brak podpisu na liście, spowodowane było niemożliwymi do przewidzenia przeszkodami, jakie miały miejsce” (krócej i poprawniej – „absencja spowodowana była…”; ponadto nie ma sensu pisać o braku podpisu, który przecież wynika z nieobecności).
Ktoś uczony w piśmie napisał prezesowi PiS dokument do podpisu. Prezes (w końcu również biegły w języku polskim, wszak patriota i humanista nie dostrzegł szeregu błędów i gaf. Powinno być „nieusprawiedliwionej” oraz „niewzięciem”. Ponadto – bez spacji zapisano jedną z dat oraz lewy nawias, czyli pismo jest niechlujne (w niejednej instytucji o niższej randze, owo pismo byłoby oddane do poprawienia).
Informowano, że jest to rutynowy wzór pisma stosowany w podobnych sprawach przez prezesa PiS, co oznacza, że prawdopodobnie wszystkie takie usprawiedliwienia mają omówione błędy. Usprawiedliwienie typu „niemożliwymi do przewidzenia przeszkodami” nie jest żadnym wyjaśnieniem! To jest zwykły brak wyjaśnienia!
Proponuje wydać wzorcowe „Usprawiedliwienie”, które będzie można kupić w sklepach z dziwactwami. To gotowy pomysł dla ucznia, studenta, żony powracającej na łono rodziny, męża dopełzającego do domu z popijawy, pracownika zjeżdżającego wreszcie z przedłużonego urlopu! Doskonałe wyjaśnienie – „moja nieobecność wynika z przeszkód niemożliwych do przewidzenia”… Który nauczyciel lub szef potraktowałby je poważnie?
Pomysł można przenieść także na pole działalności urzędów skarbowych – „moje zaległości płatnicze wynikają z przeszkód niemożliwych do przewidzenia”. Może być przydatny dla linii obrony oskarżonego – „Wysoki Sądzie, moje patologiczne zamiłowania wynikają z przeszkód niemożliwych do przewidzenia”. Co do (nie)przewidywalności – rozumiem, że uczeń czegoś nie przewidział, ale prezes a były premier?!
Czekamy na zamieszczenie w internecie wszystkich usprawiedliwień omawianego posła… To byłaby prawdziwa gratka dla prof. Bralczyka i prof. Miodka oraz „wzorzec” dla rodaków, którzy chcą być okazami uczciwości w IV RP. A przecież PiS miało być partią, która miała nie tylko przestrzegać prawa, ale również zwyczajnie pojmowanej uczciwości. Tak obiecywano!
Przy okazji – prezes PiS przyznał, że podpisuje pewne dokumenty w sposób bezwiedny. Ludziska od urodzenia wykonują rozmaite sprawy bezwiednie, jednak ludzie szerokiego formatu nie powinni tak czynić, bowiem ktoś zapyta – a jakie to inne dokumenty zostały w podobny sposób podpisane…
Gwoli bezstronności – należy przejrzeć usprawiedliwienia innych posłów i sporządzić raport z kręcenia w naszym okrągłym budynku. Ponadto powołać sejmowego doradcę znającego w wystarczającym stopniu język ojczysty, który pomagałby wszystkim posłom klecić podania…