Ochotnicy poprosili o wsparcie, gdyż ich siły i środki były niewystarczające do opanowania ognia.
W sukurs do Rusinowa ruszyły dwa zastępy świebodzińskich strażaków zawodowych. Po dojeździe okazało się, że pali się słoma w budynku gospodarczym. Na domiar złego do płonącego obiektu przylegał budynek gospodarczo – inwentarski, w którym na strychu zgromadzona była słoma i zboże. Do akcji dysponowano kolejne zastępy OSP z Lubrzy i Szczańca.
Zdjęcia: KP PSP Świebodzin
Ilość słomy zgromadzonej w budynku gospodarczym była tak duża, że ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Przez otwory wentylacyjne przedostał się na przyległy budynek inwentarski – informuje mł. bryg. Dariusz Paczesny ze świebodzińskiej PSP.
Pożar zdołano opanować dopiero po usunięciu pokrycia dachu. Tylko w ten sposób można było dotrzeć do źródła ognia i skutecznie operować prądami gaśniczymi wody i piany. Podczas prowadzenia działań gaśniczych jednocześnie ewakuowano inwentarz.
Myśleliśmy, że wszystkie zwierzęta zostały wyprowadzone. Niestety, nie obyło się bez strat. Przy dogaszaniu okazało się, że w pożarze padły 2 świnie, około 20 kurcząt, tyle samo królików i 4 kozy. Zdołano wyprowadzić 260 sztuk trzody chlewnej i 3 konie – dodaje Paczesny.
Wskutek pożaru spaleniu uległ cały budynek gospodarczy i część pokrycia dachowego przyległego budynku inwentarskiego, około 30 ton słomy i 40 ton zboża. Przed ogniem uchroniono około 200 ton zboża.
Podczas działań, prawdopodobnie wskutek stresu wywołanego pożarem 61. letni mężczyzna doznał duszności i zawrotów głowy, pogotowie odwiozło go do świebodzińskiego szpitala.
W działaniach udział brało 7 zastępów – 28 strażaków. Dogaszanie trwało do 3 nad ranem dnia następnego. W sumie akcja trwała 15 godzin. Przyczyna pożaru jak na razie nie jest znana. Wyjaśnieniem okoliczności powstania pożaru zajmuje się świebodzińska policja.