W poniedziałek, w godzinach wieczornych oficer dyżurny świebodzińskiej komendy policji odebrał zgłoszenie od zaniepokojonej kobiety, która powiadomiła, że jej były partner zawiedziony rozstaniem, prawdopodobnie zamierza zrobić sobie krzywdę. Świadczyć o tym miały ślady krwi na posadzce i pożegnalny SMS.
Skierowani na miejsce policjanci potwierdzili, że na posadzce przed mieszkaniem kobiety widoczne są rozległe plamy krwi. Podejrzewając, że mężczyzna mógł dokonać samookaleczenia, st. sierż. Aleksander Gajdka i post. Przemysław Rudziński podążyli jego śladem. Pomimo, że pora nocna utrudniała poszukiwania, kilkaset metrów od domu zauważyli w zaroślach leżącego 51-latka.
Widząc u poszkodowanego głęboką ranę przedramienia, wezwali pogotowie, po czym przystąpili do udzielenia pomocy przedmedycznej. Założyli mężczyźnie opaskę uciskową oraz opatrunek, które ograniczyły krwawienie.
Po przewiezieniu do szpitala, u mężczyzny stwierdzono przeciętą tętnicę i znaczną utratę krwi. Mężczyzna był w stanie hipowolemii. Po udzielonej pomocy ambulatoryjnej, mężczyźnie nie zagraża już niebezpieczeństwo.
– Ratowanie życia jest wpisane w policyjną służbę. Nigdy nie wiadomo jakie umiejętności będą potrzebne. Podczas cyklicznych szkoleń, policjanci uczą się nie tylko służbowego fachu, ale także przydatnych w służbie i życiu osobistym zasad udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej – wyjaśnia st. asp. Łukasz Szymański. – Właśnie dzięki tej wiedzy i ćwiczeniom kolejne ludzkie życie zostało uratowane – dodaje.
—
Opr. W. Roszczuk, fot. policja