Związek Dealerów Samochodów i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego prowadzą akcję pod nazwą „Karta ratownicza w każdym pojeździe”.
Akcja ma na celu rozpowszechnienie informacji, czym jest karta ratownicza oraz jakie jest jej zadanie.
– Pozornie zwykła kartka papieru wożona w samochodzie pozwala często skrócić czas akcji ratowniczej o 30 proc. do dziewięciu, często decydujących minut. Pozornie zwykła kartka papieru może uratować Ci życie – informują organizatorzy akcji.
Po drogach jeżdżą samochody różnych marek i każdy jest inaczej skonstruowany. Karoserie mają wzmocnienia, które są bardzo różnie umiejscowione. Gdy nożyce natkną się na takie wzmocnienie, pękają…
Znalezienie i odłączanie akumulatorów też wbrew pozorom nie jest łatwe. Podobnie ma się sprawa z poduszkami powietrznymi. Dlatego, aby przyspieszyć wydobycie pasażerów z rozbitego pojazdu, opracowano europejski system „Karta ratownicza pojazdu”.
Jest to zestandaryzowana informacja, która na karcie papierowej w formacie A4 przedstawia schemat pojazdu z zaznaczonymi najważniejszymi dla służb ratowniczych elementami umiejscowienia wzmocnień karoserii, rozmieszczenia poduszek bezpieczeństwa, czy też gazowych napinaczy pasów. Jeżeli właściciel posiada taką kartę, powinien trzymać ją w osłonie przeciwsłonecznej, a naklejkę z informacją o obecności takiej karty przykleić na przednią szybę w lewym dolnym rogu.
Zapytaliśmy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Międzyrzeczu bryg. Marka Harkota, czy akcja ma sens i na ile ułatwia ona pracę strażaków podczas akcji ratowniczych.
– Strażacy mają wiedzę na temat budowy samochodów popularnych marek i modeli. Problem zaczyna się, kiedy w wypadku bierze udział pojazd rzadko spotykany na naszych drogach. Podobnie jest w przypadku samochodów hybrydowych. Instalacja ma napięcie 400 Volt. Przecięcie jej nożycami grozi porażeniem ratownika. Kiedy w wypadku bierze udział Toyota Prius wszyscy wiedzą, że to hybryda. Są jednak samochody flotowe, które niczym się nie różnią i nie ma informacji, że to hybryda. Właśnie takie pojazdy powinny być oznaczone. Podobnie jest z instalacja gazową. Pomysł jest godny uwagi. Na stronie internetowej można przejrzeć wszystkie marki i modele samochodów. Strażacy z ciekawości najpierw sprawdzili swoje samochody, potem sprawdzali inne marki i modele. Niektóre pojazdy są zbudowane nietypowo, na przykład mają akumulatory umiejscowione w bagażniku. Gdyby karty były we wszystkich autach, na pewno skracałoby to czas działań – tłumaczył M. Harkot.
Wszelkie informacje na temat punktów dystrybucji kart można znaleźć na stronie kartyratownicze.pl
—
Opr. /fot. Ewa Wójcik
{fcomment}