Z konopi uzyskano znaczne ilości marihuany, którą rozprowadzano na terenie Niemiec.
53-letni Holender na stałe zamieszkały w Polsce, zorganizował grupę przestępczą zajmującą się uprawą konopi na skalę przemysłową.
Początkowo plantacje były niewielkich rozmiarów. W Szczańcu (pow. świebodziński), liczyły po 200 roślin. Po kilkunastu miesiącach było już pięć plantacji, każda po 486 krzaków konopi.
Podobne uprawy prowadzone były jeszcze w innych częściach województwa lubuskiego. Plantacje były zautomatyzowane, wyposażone w systemem nawadniania roślin i utrzymywania temperatury, profesjonalną aparaturę odpowiedzialną za właściwą wilgotność powietrza i oświetlenie.
Do wszystkich plantacji podłączone było zasilanie energią elektryczną omijającą licznik rejestrujący zużycie prądu, czym sprawcy działali na szkodę Zakładów Energetycznych.
Ustalono, że grupa mogła wyprodukować co najmniej 41 kilogramów marihuany. Przesłuchany w charakterze podejrzanego lider grupy wyjaśnił, że prowadził plantacje konopi jedynie na własne potrzeby.
Akt oskarżenia w tej sprawie objął również 8 innych osób, które prowadziły na terenie swoich posesji podobne uprawy na zlecenie wspomnianego szefa grupy lub pomagały takie uprawy prowadzić.
Sprawcom grozi kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat oraz wysokie kary grzywny.